W czasach pierwszych Piastów powstał niezwykle efektywny system komunikowania się Panującego z krajem. Był to system grodów kasztelańskich, który przetrwał w zasadzie (choć mocno zmieniony), do końca XVIII stulecia. Grodem kasztelańskim dla Kielc był gród w Małogoszczu, gdy zaś na scenę dziejową wszedł zamek (i potem miasto) zwany Chęcin (bo pierwotnie w liczbie pojedynczej o nim pisano!), tu ulokował się nowy urząd – siedziba powiatu chęcińskiego. Na zamku chęcińskim pojawili się urzędnicy, którzy w imieniu Władcy prezentowali mieszkańcom powiatu Prawo. Nie zlikwidowano tradycji istnienia dawnego systemu, lecz rozumiejąc potrzebę utrzymania kontynuacji istnienia rzeczy znanych – zachowano urząd kasztelana, który zasiadał później jako senator w Sejmie.
Stały się więc Chęciny miastem powiatowym, gdzie z tej właśnie przyczyny pojawiały się „różne ważne osoby” (wbrew pozorom, da się określenie VIP powiedzieć po polsku). Oprócz przedstawicieli rodów rycerskich (potem szlachty), zainteresowanych sprawowaniem urzędów „chęcińskich” – pojawiali się ludzie utrzymujący się z przemysłu rąk swoich – kupcy, rzemieślnicy, górnicy i w końcu artyści. Gdy z każdym pokoleniem wzrastała zamożność rodzin – zmieniały się potrzeby mieszkańców. I tak pojawiła się koniunktura – zaraz też: miara „chęcińska”, jarmark „chęciński”, piwo „chęcińskie”, zupa „jak w Chęcinach”, rzeźba z Chęcin i wszystkie te inne rzeczy, których określenia dawały możliwość stwierdzenia przez im współczesnych, że najlepiej ożenić się w tym właśnie mieście, w TYCH Chęcinach.
Siła tego zjawiska jest tak wielka, że gdy zabudowa  mieszkańców spłonęła, gdy nadszedł  czas „powietrza, ognia i wojny”, a zwątpienie dotknęło do żywego wszystkich ocalałych – zawsze urodzi się taki, który zobaczy Coś czego nie ma (sic). Ludzie mówili na To dawniej różnie, czasem zaś używali słowa: Chwała. Ślad jej nie przemija, gdy się raz pojawi.
Tak się już właśnie ma ze mną w tym miasteczku, że mało mi wtedy „kiedy mam już w dostatku” – tej „chęcińskości”. –   Tak- tak, mówię o uczuciach, które są najważniejszym w każdym z nas, bo to uczucie właśnie decyduje, że najeźdźca poza zdobyciem miasta poleca jego spalenie, przed zabiciem jego mieszkańców – na sprawienie im bólu umierania…, to uczucie a nie lenistwo powoduje, że nie zrobię tego co miałem zrobić – a brak ten powoduje kolejny „czyn”.  – Czy już wiecie Państwo skąd się biorą miejsca zapomniane? A te miejsca „puste” (cytuję lustrację z 1617 roku): „pożytku Rzeczy Pospolitej nie czyni(ą)”…
Jak zatem zapełnić ta pustkę? – Nie wiem. Osobiście mogę, wzorem naszych dziadków, o tym „opowiedzieć”, mogę także „zaprowadzić” albo dać książkę „do poczytania”, a jak jej nie ma – to napiszę.

Zapraszam zatem do Chęcin!

PS. Z zamkiem chęcińskim związany jest obszar powiatu chęcińskiego obejmującego około 5 000 km kwadratowych, na których tematów ciekawych – w obfitości.