Tak się bowiem już zdarza, że Człowiek w życiu swoim gromadzi rzeczy, spotyka ludzi, dotykają go wydarzenia – i tę materię próbuje układać w swój tylko sobie należny sposób. O ile rzecz dotyka zwykłych, codziennych spraw – układają się one w codzienność, i jak to już jest: obfitują dobrym i złym, a wiatr rozwiewa to po polu.
Z rzeczami, które wyrastają ponad widoczną teraźniejszość jest inaczej. Gdy już raz pojawią się wśród świadomości im współczesnych – nie ulegają całkowitemu zniszczeniu gdy przysypie je ziemia. Są to dobra, lub raczej: Dobro, które tak mocno odciska się w Rzeczywistości, że gdy przychodzi, rzecz normalna, zniszczenie, nie znika całkiem – lecz utrwala się w pamięci potomnych. I choćby zburzone zostałyby wszystkie utrwalone przez ludzi w materii uczucia i pragnienia – domy, dwory, zamki czy kościoły, cały świat sąsiedztwa – czyli wsie i miasta – pozostaje tęsknota za tym co było.
Po ten właśnie ogień sięgają, ci którzy chcą zobaczyć na powrót oczy ludzi dawno umarłych – rozumieją te słowa osoby, które chodzą z tym światłem ich drogami z nadzieją, że zrozumieją, gdzie one prowadzą. Po naszych umiłowanych Przodkach pozostała Prosta Prawda – o tym co kochali, czego się bali, czego pragnęli, a co ukryć się starali. Jest ona tak czysta, że wydaje się naszym oczom jak powietrze. Wciągnijmy je zatem w nozdrza pachnące miodem znad nadnidziańskich łąk, którym tak jak my dziś – niegdyś oddychali nim dawno już zapomniani ludzie. – Wierzyli oni przez cały czas przeszły, że to co było – będzie, co umarło – ożyje, a co zginęło – odnajdzie się. Weźmy i my, i krok za krokiem jak kamienie w różańcu składając, ułóżmy na powrót w myślach naszych wszystkie te okruchy – jak kamień na kamieniu – i nazwijmy Domem dla pragnień naszych…
Dariusz Kalina